Czym jest Terapia Simontona? Dlaczego warto z niej skorzystać, będąc pacjentem onkologicznym? Jakie daje korzyści i jakie są jej podstawowe założenia? Jaka jest rola onkopsychologa podczas leczenia?
Czym jest Terapia Simontona?
Dr Carl Simonton był radiologiem oraz onkologiem w czasach, kiedy rokowania przy chorobach nowotworowych były dużo gorsze niż obecnie. Jego żona była psychologiem biznesowym i uczyła ludzi, jak zwiększać swoją efektywność zawodową poprzez stosowanie odpowiednich technik psychologicznych… szczęśliwie, dr Simonton skojarzył, że skoro można poprawiać swoje życie zawodowe, zmieniając swoje myślenie i zachowania, to również w obszarze cierpienia zdrowotnego mamy możliwość sobie pomóc za pomocą odpowiedniej pracy psychologicznej. Tak narodziła się Terapia Simontona.
Ważne, żeby zrozumieć, że Terapia Simontona nie jest alternatywną metodą leczenia, ale uzupełnieniem do konwencjonalnego leczenia. Pacjenci ufają lekarzom, poddają się leczeniu. Wiara w powodzenie leczenia to kluczowe założenie terapii. Oczywiście, wszystko w wolności i w oparciu o suwerenne decyzje pacjenta. Nie jest jednak tak, że tylko polegamy na cudach. Nie odstawiamy chemii i naświetlań, po to żeby wyleczyć się afirmacjami. Rozumiemy, że leczą nas leki a terapia i psychoonkologia są wsparciem. Wsparciem dla procesów zdrowienia, redukcji niekorzystnego wpływu stresu i przede wszystkim- poprawy jakości życia, nastroju i ogólnie zwiększenia poczucia szczęścia.
Po co mi terapia?
Na informację o Terapii Simontona trafiłam około miesiąc po diagnozie, kiedy byłam w stanie porównywalnym z głęboką depresją. Moja kondycja psychiczna była bardzo zła na długo przed diagnozą. Byłam w żałobie po śmierci mamy, moje małżeństwo było bardzo trudne i burzliwe. W domu było bardzo dużo nerwów, nie miałam poczucia bezpieczeństwa. Żyłam w ciągłym lęku i wyrzutach sumienia, że nie potrafię zapewnić spokojnego środowiska mojemu synkowi. Prowadziłam bardzo zdrowy tryb życia, miałam wręcz paranoję na punkcie toksyn, zdrowego odżywiania i ruchu- ale jedyną moją motywacją był strach. Strach, który towarzyszył cały czas.
Do tego zdecydowałam się na skrócenie urlopu macierzyńskiego i wcześniejszy powrót do pracy, ponieważ… zostałam o to poproszona, wierzyłam, że wracam do pracy wśród przyjaciół. W pracy byłam traktowana okropnie. Pojawiły się nowe źródła stresu, byłam emocjonalnym wrakiem. Z perspektywy czasu, wcale się nie dziwię, że mój organizm zastrajkował i zachorował. Ilość kortyzolu płynącego w mojej krwi była ekstremalna! Cudem by było gdyby te wszystkie problemy nie odbiły się na moim zdrowiu.
Zaczęłam czytać o Terapii Simontona… i zaczęłam odnajdywać siebie w tych treściach. Czytałam o wpływie stresu na układ odpornościowy, który jest tak ważny w chorobach nowotworowych. O tym, jak przekonania wpływają na odczuwanie lęku, o tym że stresu z życia nie usuniemy, ale możemy nauczyć się radzić sobie z nim w zdrowy sposób. O tym, że możemy wyjść z roli ofiary… że nawet jeśli ludzie są wobec nas nie fair to możemy żyć satysfakcjonujące życie, bo wiele zależy od nas! To wszystko dawało nadzieję. Nadzieję, że jeszcze kiedyś zechce mi się wyzdrowieć, że przestanę leżeć w tym szpitalnym łóżku i czekać na upragnioną śmierć.
Założenia Terapii Simontona
Terapia Simontona jest oparta na założeniu, że każdy może zmienić swoje niezdrowe nawyki i przekonania. Dzięki temu poprawia się jego satysfakcja z życia a organizm oczyszczony ze złego wpływu stresu ma większe szanse na skuteczne leczenie. Uczymy się również o tym, jak zmieniać styl życia na zdrowszy. Dbać nie tylko o higienę psychiczną ale również o ciało: dietę oraz ruch. Jest to terapia bardzo holistyczna, zajmująca się człowiekiem jako całością.
Czego konkretnie się nauczę?
Na warsztatach poznaje się filary Terapii Simontona, które nazywają się „10 umiejętnościami zdrowienia”. Są to: świadomy oddech, wdzięczność, czynności witalne, praca z wyobraźnią, praca z przekonaniami, emocjonalny GPS, nieprzywiązywanie się do wyniku, nieuwarunkowany śmiech, zabawa, odpoczynek bez osądu.
Świadomy oddech
Początkowo moja zmora. Na hasło „medytacje” miałam dreszcze i w ogóle nie potrafiłam się wyciszyć. Byłam bardzo przebodźcowana i miałam gonitwę myśli. W miarę jednak, jak mobilizowałam się do ćwiczeń świadomego oddechu, zauważyłam że w moim życiu pojawia się więcej spokoju a mi udaje się „odpuszczać” sprawy, na które nie mam wpływu. Mniej się zamartwiam i wściekam. Dodatkowo, jestem zachwycona tym, że wieczorna praktyka świadomego oddechu jest CUDOWNYM lekarstwem na bezsenność! Wreszcie zasypiam bez leków uspokajających.
Wdzięczność
Praktyka wdzięczności jest bardzo bliska mojemu sercu. Pomaga zachować pogodę ducha i przypomina, że mimo, że życie z chorobą jest trudne, to wciąż jest wypełnione wieloma wspaniałymi rzeczami. Wdzięczność pomaga nam odnaleźć sens w trudnych chwilach.
Czynności witalne,
czyli nasze codzienne radości. Aktywności które podejmujemy dla czystej przyjemności i zadowolenia z życia. Wprowadzamy do życia przyjemność, na tyle na ile możemy i na ile mamy siłę. Dbamy o swoje dobre samopoczucie.
Praca z przekonaniami
Wszyscy wiemy, jak złe myśli mogą nam „napsuć krwi” i napełnić lękiem. Na warsztatach uczymy się bardzo konkretnych, praktycznych narzędzi, jak zmieniać myśli, które są niezdrowe i powodują w nas ból emocjonalny. Zawsze się zamartwiałam, nie wierzyłam, że będę w stanie wyjść z tej spirali lęków- ale wychodzę, dzięki Simontonowi i pracy nam przekonaniami.
Emocjonalny GPS
Kolejne narzędzie, które pomaga nam zrozumieć swoje emocje. Skupiamy się oczywiście głównie na tym, żeby uczyć się rozumieć i radzić sobie z tymi trudnymi, nieprzyjemnymi emocjami. Zrozumieć skąd się w nas biorą, czy na pewno są adekwatne, czy nam służą- a jeśli nie, to jak „przerobić je” na coś pozytywnego i pożytecznego.
Praca z wyobraźnią, afirmacje
Ja praktykuję to czasem przy okazji świadomego oddechu. Badania udowadniają, że obrazy, które pojawiają się w naszym mózgu mogą działać stresująco albo odstresowująco. Przy tym, nasz mózg nie do końca odróżnia, co się dzieje naprawdę, a co nie… Jeśli w naszej głowie pojawiają się czarne scenariusze i zamartwiamy się, to mózg produkuje tyle samo kortyzolu, co gdybyśmy rzeczywiście przeżyli ten czarny scenariusz. Czarnowidztwo nam się nie opłaca! Pamiętajcie, że zbadano, że 90% naszych ludzkich obaw się nigdy nie spełnia. Dużo lepiej jest do umysłu wkładać pozytywne, miłe obrazy, marzenia i to je przeżywać. Tak samo dobrze działa wspominanie dobrych chwil. Kiedy jesteśmy w stanie relaksu nasz układ odpornościowy dostaje dodatkowy zastrzyk energii do prowadzenia procesów naprawczych w organizmie i… zdrowienia 🙂
Nieprzywiązanie się do wyniku
Wyniki się zmieniają, raz są lepsze a raz gorsze. Wynik nie determinuje tego, jak długo będę żyć ani jak dobrze będę żyć. Warsztaty Terapii Simontona pomogły mi zrozumieć, że wyniki są ważną informacją na temat tego, jak przebiega leczenie, ale nie mają one kontroli nad tym, jak mi się żyje. Cenna wiedza.
Nieuwarunkowany śmiech
Śmiech to zdrowie, it is known. Na warsztatach usłyszałam, że nawet wymuszony, sztuczny śmiech przez parę minut dziennie powoduje ogromny wyrzut natural killersów! Natural killersy to te komórki odpornościowe, które likwidują komórki nowotworowe. Terapia Simontona namawia nas do tego, aby chwytać każdą okazję do głośnego śmiechu. Wiem, czasem trudno się śmiać… ale naprawdę warto 🙂 Immunologia immunologią, ale z uśmiechem na ustach łatwiej się żyje.
Zabawa,
albo radocha– jak nazywa ją prowadząca, Ewa. Potrzebujemy się zatracić w przyjemności. Potrzebujemy wirować w tańcu aż nogi odmówią posłuszeństwa, potrzebujemy rozkaszleć się ze śmiechu oglądają stand up albo wykrzyczeć tekst ukochanej piosenki jadąc autostradą. Cokolwiek to jest, co daje Ci nieskrępowaną, dziką radość- rób to. Zasługujesz na to!
Odpoczynek bez osądu
Zaskakująco wielu uczestników warsztatów mówi, że źle się czuje tym, że w chorobie mało robi. Są zmęczeni, potrzebują regeneracji i mają wyrzuty sumienia, że nie robią nic pożytecznego. Ja też nie jestem tu wyjątkiem, mam wyrzuty sumienia za to, że osłabłam. Nauka odpoczynku bez osądu, bez wyrzutów sumienia to bardzo pożyteczna rzecz, dlatego poświęca się jej również dużo czasu.
Co jeszcze oferuje Terapia Simontona?
Uczymy się też o roli wsparcia społecznego, o tym jak „zarządzać swoją grupą wsparcia”, czyli na przykład którego członka rodziny poprosić o jaką przysługę. Na warsztatach mile widziane są osoby chorujące onkologicznie oraz ich bliscy, którzy mogą się dowiedzieć, jak w mądry sposób towarzyszyć i wspierać osoby chore.
Simonton uczy, że człowiek jest istotą, która ma swoje ciało, myśli, przekonania, emocje oraz duchowość. Warsztaty nie są w żaden sposób nakierunkowane na konkretny system religijny. Duchowość danego pacjenta może realizować się w dowolny sposób. W wyznawanej przez niego religii, ateizmie, filozofii życiowej albo kontakcie z naturą. Uczymy się jednak o tym, że warto szukać sensu w swoim życiu, warto rozwijać swoją duchowość- albo na modlitwie, albo czytając poezję albo w jakikolwiek inny sposób. Cokolwiek nam odpowiada.
Gdzie się zgłosić?
W Polsce warsztaty Terapii Simontona prowadzi krakowskie Stowarzyszenie Unicorn. Na warsztaty Terapii Simontona można zapisać się stosunkowo często. Wszystkie aktualne terminy są podane na stronie. Warsztaty są organizowane zarówno w formie stacjonarnej, jak i zdalnej. Zdalna forma jest dla mnie idealna, ponieważ białaczkę leczyłam podczas wielotygodniowej izolacji w szpitalu. Wiem, że warsztaty stacjonarne, „twarzą w twarz”, z kontaktem z żywym człowiekiem mają mnóstwo zalet… natomiast bardzo się cieszę, że Unicorn zdecydował się na wprowadzenie formy zdalnej. Umożliwia to skorzystanie z zajęć wielu osobom, które nie mają możliwości dojechania do Krakowa albo Warszawy.
Najlepsze w tej formie onkopsychologii jest to, że nie musicie chodzić na kosztowną i czasochłonną regularną terapię. Warsztaty to intensywne 4 dni, podczas których poznajecie narzędzia do wykorzystania we własnym zakresie. Zostajecie uzbrojeni w wiedzę i umiejętności, które dają Wam samodzielność, pomagają we własnym zakresie radzić sobie z trudnościami. Ale spokojnie! Po warsztatach nie musicie zostawać sami na pastwę losu. Jeśli macie ochotę wrócić, to jest wiele opcji warsztatów dla absolwentów, grup wsparcia, warsztatów tematycznych… Ja sama byłam już na trzech warsztatach i wszystkie uważam za bardzo wartościowe. Super jest też to, że można zostać w prywatnym kontakcie z onkopsychologami.
Psst, psst! Zapraszam na FB
Jeśli nie zauważyliście wcześniej, to na górze mojej strony, na „belce” obok paska wyszukiwania jest link do mojej strony na Facebooku. Treści, które tam zamieszczam są w większości simontonowskie, znajdziecie tam cotygodniową praktykę wdzięczności, przykłady pracy nad przekonaniami, dzielę się też efektami z innych obszarów, na przykład tym co daje mi świadomy oddech. Zapraszam do lajkowania, śledzenia i rozmów w komentarzach 🙂