Czy leczenie ostrej białaczki szpikowej zostawia blizny? Czy pojawiają się blizny po biopsji szpiku, czy zostają blizny po wkłuciu centralnym?
Dużym zaskoczeniem po leczeniu było dla mnie pojawienie się blizn. Jak one wyglądają i czy rzeczywiście szpecą?
Poniżej przedstawiam przegląd blizn i zmian skóry, które zdobyłam przy okazji leczenia ostrej białaczki szpikowej.
Zaczynając od góry:
1. Dwie blizny po obu stronach szyi po wkłuciu centralnym i opatrunkach zrywanych razem ze skórą (po przeszczepie skóra była bardzo cieniutka i rwała się jak papier a spray ułatwiający odklejanie plastrów akurat „się skończył”)
2. Kilka blizn po biopsjach. Większość jest z prawej strony, raz pobierano mi szpik z talerza lewej kości biodrowej- tej blizny nie widać, nie potrafię jej zlokalizować. Blizny po biopsji to maleńkie ślady, prawie niewidoczne.
O tym, jak przebiega zabieg biopsji szpiku można przeczytać tutaj.
3. Przebarwienia pod pachami. Takie przebarwienia miałam w wielu miejscach ciała, tam gdzie skóra jest delikatna i się zagina, np. pod kolanami. Pojawiły się po przeszczepie i stopniowo znikały. Należało smarować je aptecznym kremem nawilżającym.
4. Paznokcie
Przeglądając internet natknęłam się na sformułowanie: „po przeszczepie zeszły mi paznokcie”. Nie bardzo podobała mi się wizja nagich opuszków palców, ucieszyło mnie więc to, że w praktyce wyglądało to tak:
„Stare” paznokcie się złuszczały a spod spodu wyrastały śliczne, różowiutkie, mięciutkie (!) paznokcie. Były do tego stopnia miękkie, że jak się drapałam to mi się wyginały 😉 Nowe paznokcie wyglądają tak:
U stóp dzieje się to samo.
5. Zrosty na żyłach też są rodzajem blizn. Nie ma zdjęcia, bo ich nie widać „z zewnątrz”. Powstają przy wielokrotnym nakłuwaniu żyły, np. przy pobraniu krwi albo zmianie wenflonu. Utrudniają wkłucie się do żyły i zwiększają bolesność. Zauważyłam, że mniej dokuczają, gdy dużo się ruszam i jestem porządnie nawodniona (z resztą, wtedy zwykle pobranie krwi jest mniej problematyczne)
6. W gratisie przesyłam zdjęcie malowniczego siniaka, którego zdobyłam na oddziale po nieudanym wkłuciu wenflonu i podaniu krwi. Do tej pory mi się tak całkiem nie zagoił! 😀 Od listopada!
Proszę pamiętać, że byłam wtedy bezpośrednio po silnej chemii i miałam stale przetaczaną krew i płytki krwi, bo wszystko było rozchwiane.
Więcej blizn nie pamiętam. Są też bardziej urodziwe strony tego medalu, na przykład bardzo miękkie stopy , które delikatnieją, kiedy nie trzeba nigdzie chodzić. Do tego z twarzy znikają wszystkie wągry i pryszcze, magia. Żadne kosmetyki, ani domowe, ani u kosmetyczki, nie poprawiły mi tak cery jak leczenie AML.
Nie podoba mi się to, że bardzo zbladły mi usta, straciłam dużo pigmentu- ale z drugiej strony, teraz mogę używać różnych kolorów szminek i wszystkie wyraźnie widać, nie przebija mój naturalny kolor ust. Włosy są mięciutkie, zupełnie nowe, niezniszczone 🙂
Ciekawie się obserwuje te wszystkie zmiany, wiele z nich mnie bardzo zaskoczyło. Chemioterapia to nie tylko łysa głowa.