Przed nami ten piękny czas wzajemnego obdarowywania się prezentami. Zastanawiacie się, co może uszczęśliwić osoby chorujące na nowotwory? Przedstawiam parę pomysłów na prezenty dla chorych na raka. Wpis nie jest sponsorowany (niestety), za wszystko co opisuję, zapłaciłam ja albo osoba, która zrobiła mi prezent.
1. Piżamy
Dobra jakościowo i ładna piżama to moja podstawa godnego chorowania. Od diagnozy przez rok właściwie nie wychodziłam z łóżka i żyłam w piżamie non-stop. Piżama musiała być wygodna i piękna.
Do szpitala bardzo polecam piżamy z rozpinaną koszulką z krótkim rękawem. Rozpinana- żeby łatwo podłączyć elektrody, krótki rękaw jest dużym udogodnieniem przy wenflonie. Osoby cewnikowane docenią dłuższą koszulę na guziki- bez spodni! Polecam bawełnę albo wiskozę.
Ja swoje piżamy zamawiałam przez internet, bo tam był największy wybór. Sprawdziły się szczególnie dobrze marki: Doctor Nap, Chelsea Peers, Oh!Zuza i Shopping Center 9
Podobnie, bardzo dobrym pomysłem na prezent dla chorych na raka, jest też wygodna bielizna. Ja zwykłe staniki na fiszbinach zamieniłam na miękkie braletki, najbardziej lubię tę z marki Change. Jeśli chodzi o majtki to mercedesami są te z bawełny organicznej marki Pantalones.
2. Chusta na głowę, turban
Po utracie włosów przydaje się mieć nakrycie głowy, choćby z tego powodu, że jest zimno. Ja nosiłam turbany zamówione z internetu, bardzo sobie chwaliłam te w formie „czapki”, których nie trzeba było wiązać, i które dodawały trochę „objętości” na głowie.
Chusta to z kolei świetne akcesorium, dające wiele możliwości stylizacyjnych. Nie będę się nad nimi rozwodzić, bo „koń jaki jest każdy widzi”, są wszędzie, można wybrać idealnie pod gust osoby obdarowywanej. Jeśli chcecie coś niezwykłego, to sprawdźcie ofertę apaszek jedwabnych, ja bardzo polecam te z firmy Czaje, mają tak odjechane wzory, że osoba, która je będzie nosić na pewno zostanie miss/ misterem oddziału.
Dobrym pomysłem może być też ciepła czapka zimowa (lubię wełniane merino albo takie z podszewką polarową), a na cieplejsze dni super sprawdzają się kapelusze z rondem i czapki z daszkiem (osoby po przeszczepie, takie jak ja, mają fotouczulenie i muszą unikać promieni słonecznych. Kapelusze są wtedy super!)
3. Kredki
Kredki, kolorowanki, grafit i szkicownik albo obraz do malowania po numerkach. Po chemii ćwiczenia manualne są szczególnie ważne, tzw. mała motoryka pomaga układowi nerwowemu w regeneracji, dodatkowo zauważyłam, że kiedy ćwiczę ręce to jakoś łatwiej wbić się w żyłę. Ogólnie, to polecam każdą tego typu aktywność, lubiłam takie bazgrolenie nawet podczas oglądania tv.
4. Kolczyki
Propozycja prezentu dla pań chorych na raka. Okazuje się, że po wypadnięciu włosów widać uszy :O Pięknie można wyeksponować nawet malutkie kolczyki.
Ja przed chorobą raczej nie nosiłam biżuterii, teraz od kiedy straciłam włosy, bardzo często sięgam po jakieś kolczyki- dodają mi kobiecości.
5. Zestaw syropów do kawy
Nie każdy lubi niesłodzoną kawę zbożową- a niektóre szpitale podają ją codziennie do posiłku. Jest taki jeden patent na to, żeby okropną szpitalną lurę zamienić na pyszne zimowe decaf. latte- syropy smakowe! Uwielbiam zwłaszcza karmel, czekoladę i orzech laskowy.
Ryzyko jest takie, że lekarz, który przychodzi na obchód może przeżyć szok, myśląc, że pacjent sobie szykuje kawkę po irlandzku i „ta butelka na szafce to alkohol”?!
6. Abonament na serwis streamingowy
Bo oglądanie rycerzy, superbohaterów to właściwie obowiązek w szpitalu (to żart). Poza tym, komedie dobrze robią na zdrowie, śmiech wzmaga produkcję natural killersów (to nie żart). Każdy powinien od czasu do czasu obejrzeć Przyjaciół. Ja oglądam HBO Max.
7. Słuchawki
Żeby oglądać te wszystkie seriale i nie przeszkadzać współlokatorom z sali- mogą przydać się słuchawki. Ja najbardziej lubię przewodowe, bo nie trzeba ich ładować- ale to kwestia indywidualnych upodobań.
8. Smartphone
Jeśli nasz drogi pacjent nie ma smartphone’a to warto mu kupić, rozmowy video to zupełnie inna bliskość niż zwykłe rozmowa głosowa. Można przesyłać sobie zdjęcia dzieci, wnuków, kwiatków na działce… Jest to rzecz, która naprawdę zmienia jakość życia w szpitalu.
9. Książki
Chyba wszyscy chorzy albo inaczej cierpiący ludzie przechodzą różne etapy. Na początku rzeczy łatwe i banalne mnie niesamowicie irytowały, innym razem łaknęłam zwykłego głupiego śmiechu i prostej rozrywki. Nie polecę uniwersalnej „dobrej książki”, bo nie mam pojęcia, w jakiej fazie jest chory i czego mu potrzeba.
Super sprawdzały mi się sagi fantasy. Rozlew krwi, magia, ognisty romans- to sprawy, które idealnie przykuwały moją uwagę i odrywały od mojej nędznej izolatki, przenosiły w inny wymiar i dawały wytchnienie. Ulubione- Pieśń Lodu i Ognia oraz Wiedźmin.
Bardzo fajna seria komedii obyczajowych to „Gorzka Czekolada” wydawnictwa Media Rodzina. Z opisu serii: „niesztampowe i emocjonujące książki, pozostawiające na długo słodki posmak z nutą goryczy.” Moje ulubione książki z serii: „Gdzie jesteś, Bernadette?”, „Projekt Rosie”, „Im szybciej idę, tym jestem mniejsza”.
Takie są moje pomysły, a jakie są Wasze? Jakie gadżety najbardziej umiliły Wam chorowanie? Napiszcie w komentarzu!